czwartek, 1 grudnia 2011

Rzeźbienie w sznurkach


Odkryłam sutasz dopiero kilka miesięcy temu i miałam opory. Wygląda dość karkołomnie. I rzeczywiście łatwo nie jest, ale da się! Sznurki z nicią się plączą, koraliki lecą z rąk i gubią się na dywanie, a ja wytężam wzrok, żeby było równo i dokładnie. Mimo tego od pierwszej pary kolczyków nie mogę się oderwać od tych sznurków, bo w głowie ciągle mam nowe kompozycje. Kolczyki wolę raczej proste i nieduże, żeby nadawały się do noszenia na co dzień. Poszaleć wolę przy broszkach i bransoletkach.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz