Oto czysta improwizacja! Impulsem do wykonania tego naszyjnika był konkurs Royal Stone. W jego ostatnim etapie nie było do zrobienia nic z sutaszu, ale za to z filcu. Tyle się tego u mnie przewraca, że głupio by było czegoś nie zgłosić ;) Jest więc połączenie dżetów termo i koralikowych obszywanek-wyplatanek na bazie z grubego filcu. Jest to jedna z tych prac, które zaczynałam i nie miałam pojęcia, jaki ostatecznie będzie efekt. W ogóle nie wiedziałam, czy to będzie miało ręce i nogi. Ale trzyma się kupy na tyle, że nie wstydziłam się go pokazać w konkursie.
Jeśli naszyjnik Irene Ci się podoba, możesz kliknąć "Lubię to" przy zdjęciu w konkursowym albumie TUTAJ.
Piękne są Twoje naszyjniki.
OdpowiedzUsuńAlez cudo!!
OdpowiedzUsuńjest prześliczny ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że "trzyma się kupy" to za mało powiedziane. :) Ten naszyjnik jest po prostu wspaniały i do tego cudownie wygląda już na szyi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wspaniały !
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i oryginalny.
OdpowiedzUsuńpzdr
No ewidentnie nie ma się czego wstydzić. Cud miód i niebieski <3
OdpowiedzUsuń